Zacznę słowami, ktore w zasadzie nie powinny się znaleźć we wstępie. Otwierając biblię aby wśród 73 ksiąg odnaleźć tę, której ten artykuł jest poświęcony, dochodzę do wniosku, że jest to rzecz niebywale trudna, zwłaszcza dla tych, którzy wcześniej nie skorzystali z dobrodziejstwa, jakim jest spis treści. I nic dziwnego. Cztery rozdziały to wszystko co wyrosło z pod pióra nieznanego autora. Zarazem, trzy strony wystarczyło aby zmieścić na nich wspaniałe opowiadaie bogate w wątki doktrynalne. Kolejny dowód na to, że o wielkości dzieła nie świadczy jego rozmiar, ale głębia słów. Proponuję zatem zanurzyć się w tę głębię.
"W czasach gdy rządzili sędziowie..." - tak brzmi pierwsze zdanie księgi Rut, a w zasadzie jego część. Wiemy zatem kiedy zaczyna się akcja naszego opowiadania. Wiemy też gdzie - Betlejem judzkim. Z tego miasta wyszedł Elimelek (Bóg mój jest królem) wraz z żoną Noemi(Moja słodycz) i dwoma synami, aby osiedlić się w ziemi Moabu gdyż wielki głód zapanował w ich kraju. Niedługo potem Elimelek zmarł. Jego synowie - Machlor(choroba) i Kilion(zagłada) wzięli sobie za żony Moabitki(chociaż sami byli Efratejczykami) - Orpę i Rut. Po dziesięciu latach obaj zmarli.
Łatwo policzyć, że z całej szóstki przy życiu zostały trzy kobiety - wdowy. Po pewnym czasie z Betlejem judzkiego doszła wieść, że głód minął. Postanowiła więc Noemi wrócić do swojego kraju. Obie synowe zaoferowały swoje towarzystwo. Wynikało to rzecz jasna z chęci zaopiekowania się swoją teściową. NOemi bowiem była wdową i jako wdowa nie miała nikogo, kto mógłby zapracować na jej utrzymanie. Mimo nieciekawej sytuacji Noemi, gorąco poczęła namawiać synowe, aby wróciły do swoich matek. Nie było bowiem żadnej szansy aby wywiązać się z obowiązki lewiratu - Noemi była za stara na rodzenie dzieci. Po wylaniu kilku łez Orpa wróciła do swojego domu całując wcześniej synową na pożegnanie. Inaczej rzecz się miała z Rut - ta twardo pozostawała w postanowieniu, ze nie opóści teściowej. Wygłosiła nawet z tej racji ładną przemowę:
"Nie nalegaj na mnie, abym opuściła ciebie i abym odeszła od ciebie, gdyż:
gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę,
gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam,
twój naród będzie moim narodem,
a twój Bóg będzie moim Bogiem.
Gdzie ty umrzesz, tam ja umrę
i tam będę pogrzebana.
Niech mi Pan to uczyni
i tamto dorzuci,
jeśli coś innego niż śmierć
oddzieli mnie od ciebie!"(Rt 1, 16-17)
Widząc jak sprawa stoi Noemi przystała na to, aby Rut udała się z nią do Betlejem judzkiego. Tak też uczyniły gdy nadeszła pora żniw jęczmienia. W Betlejem na wieść o przybyciu Noemi zawrzało, kobiety wskazywały nań palcem i wypowiadały głośno jej imię. Noemi zastrzegła sobie aby nie nazywały ją tak, ale Mara (Gorzka) gdyż Bóg(dosłownie Wszechmogący - Szaddaj) uczynił ją nieszczęśliwą. W tym miejscu konczy się jeden z czterech rozdziałów.
Nowy przynosi już we wstępie wiadomść, że Noemi miała powinowatego, krewnego Elimeleka, człowieka bardzo zamożnego. Na imię miał Booz. Pewnego dnia Rut zwróciła się do teściowej z prośbą, aby ta pozwoliła jej zbierać kłosy na polu jakiegoś życzliwego człowieka. W związku z tym, iż odpowiedź była pozytywna, Rut wcieliła swój zamiar w życie. Poszła zbierać kłosy na pole, które akurat było polem Booza. Ów jegomość zobaczywszy nieznajomą młodą kobietę wypytał słóg o jej dane osobowe. Dowiedziawszy się wszelkich szczegółów odnośnie szlachetnego czynu jakiego dokonała Rut wobec swojej teściowej poczuł do niej szacunek. Dlatego nawiązując krótką rozmowę z nowoprzybyłą zażyczył aby Rut przychodziła na jego pole zbierać kłosy, a nie gdziekolwiek indziej korzystając z wszelkich dodatkowych przywilejów. Na dodatek podczas posiłku Booz dał jej prażonych ziaren. Rut nasyciwszy się nadmiar ziaren schowała. Powróciwszy do pracy zbierala jeszcze kłosy również między snopami. Po wymłóceniu tego co Rut zebrała powstało około efy jęczmieia (40 litrów). Zabrawszy owoc całodziennej pracy wróciła do miasta. Gdy Noemi zobaczyła dorobek synowej wylała potok pytań dotyczących tego, który pozwlił jej pracować na swoim polu. Usłyszawszy imię Booza zdradziła synowej, że jest on tym, który ma prawo wykupu pola Elimeleka oraz obowiązek poślubienia jej. Następnie doradziła Rut, aby dołączyła do dziewcząt Booza i zebrała kłosy do zakonczenia żniw jęczmienia.
Pewnego dznia Noemi dala radę Rut, aby ta poszła do Booza ubrana w płaszcz, aż ten skończy czyścić jęczmień na klepisku. W czasie gdy Booz miał skończyć jeść, pić i pójść spać, Rut miała pójść za nim i położyć się koło jego nóg. Taki był plan Noemi. Rut zrobiła dokładnie tak, jak jej radziła teściowa. Gdy Booz położył się na stogu jęczmienia, podeszła i położyla się koło jego nóg. W nocy, gdy Booz poczuł zimno, przebudził się i ujrzał młodą kobietę leżącą koło niego. "Kim jesteś?"- zapytał. Rut przedstawiła się i poprosiła, aby spełnił swój obowiązek lewiratu względem niej gdyż był powinowatym. Booz pełen zdumienia i uznania dla młodej kobiety oświadczył, że jest jeszcze bliższy krewny od niego. Pozwolił Rut spać do rana, a sam obiecał załatwić tę sprawę następnego dnia. Rankiem odmierzył sześć miar jęczmieia, wyprawił ją do miasta. Tam teściowa dowiedziawszy się szczegułów zapewniła, że sprawa zakończy się pomyślnie. Tego samego dnia Booz udał się do owego krewnego. Zebrawszy dziesięciu świadków ze starszyzny miasta przedstawił owemu człowiekowijak sprawa stoi. Ów człowiek z początku zgodził się wykupic pole Elimeleka, ale gdy dowiedział się o obowiązku z tym związanym, zmienił zdanie. Darował zdjęty z nogi sandał na znak, że zrzeka się pola jak i obowiązku poślubienia Rut Moabitki. Świadkowie potwierdzili umowę dzięki czemu Booz mógł poślubić Rut. Ta zrodziła mu syna o imieniu Obed (sługa), który był ojcem Jessego.
Ostatnia część księgi Rut podaje genealogię Dawida. Jeśli jesteś jej ciekawy zachęcam do sięgnięcia do bibli.
Strona główna | Nowości | O autorze | Kontakt | Konkurs | Quiz | Księga gości | Banery | Partnerzy | Podziękowania |