Księga Jonasza zaliczana jest do tzw 12 ksiąg Proroków Mniejszych. Jonasz, którego imię pojawia się w nazwie księgi wzale nie jest jednak jej autorem. Co więcej, jest jej bohaterem, ale wcale nie głównym. Pierwszą postacią bowiem grającą pierwsze skrzypce w tym misternie skonstruowanym utworze jest Jahwe. To właśnie Bóg przez całe opowiadanie będzie starał się spełnić swoje plany dotyczące mieszkańców Niniwy posługując się upartym prorokiem.
Kim był Jonasz? Wiadomo tylko tyle, że był synem Amittaja, pochodził z Gat-ha-Chefer, żył w czasach Jeroboama II, a więc w pierwszej połowie VIII wieku w królestwie północnym. Jednak kięga Jonasza nie jest tekstem historycznym, ale opowiadaniem, które powstało w innym celu, niż zaznajomienie czytelnika z wydarzeniami historycznymi. Prawdziwy autor księgi żył zapewne w V vieku i nie dbał o prawdopodobieństwo swojego utworu. Zatem nasz biblijny Jonasz nie ma nic wspólnego z Jonaszem żyjącym w VIII wieku, oprócz imienia oczywiście. Autor nie nazywa go nawet prorokiem, nie osadza w jakimś konkretym czasie, więc można się spodziewać, że przesłanie, które chce przekazać będzie miało charakter ponadczasowy.
Po tym krótkim wprowadzeniu zanurzmy się głębiej w treść tego wspaniałego opowiadania. Zacznę od planu wydarzeń, gdyż pozwoli to streścić utwór do rozmiarów łatwo przyswajalnych i przejrzystych.
A oto plan:
Księga Jonasza zaczyna się od słów Boga skierowanych do proroka, nakazujących mu udanie się do miasta pogańskiego:Wstań, idź do Niniwy-wielkiego miasta- i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze.(Jon 1, 2) Bóg bowiem miał poważny plan zagłady mieszkańców Niniwy, których nieprawości dotarły przed Jego święty majestat.
Jonasz zatem otrzymuje polecenie wyjątkowe, jakiego nie otrzymał żaden inny prorok. Musiał głosić karę bożą w samym sercu świata pogańskiego. Żaden inny prorok nie otrzymał podobnej misji, gdyż ich działalność prorocza ograniczała się jedynie do okolic Samarii czy Jerozolimy.
Reakcja Jonasza na słowa Boga również wyróżnia go z pośród kolegów po fachu, i to niezbyt chlubnie. Żaden bowie inny prorok nie powiedział Bogu tak stanowczego NIE. Owszem, pewne opory przejawiał Mojżesz, który powątpiewał w skuteczność własnej misji. Migali się również inni prorocy, ale
zachowanie Jonasza przekroczyło wszelkie granice przyzwoitości. Nie tylko nie usłuchał słów Boga i nie poszedł we wskazanym kierunku, ale skierował swe kroki jak najdalej od swojego Pana. A Jonasz wstał by uciec do Tarszisz przed Panem. Zszedł do Jafy, znalazł okręt płynący do Tarszisz, uiścił należną opłatę i wsiadł na niego, by udać się nim do Tarszisz, daleko od Pana.(Jon 1, 3)
W teksćie hebrajskim trzykrotnie użyte jest w tym miejscu słowo zstępuje(do Jafo, na statek, pod pokład), podobnie człowiek zstępuje do Szeolu, czyli do świata umarłych. Jonasz zatem pogrąża się w śmierci, gdyż przeciwstawia się woli Jahwe.
Jednak nie daleko ucieknie nasz bohater. Otóz Bóg jak przystoi na władcę morza, każe bałwanom morskim miotać statkiem i rzucać nim na różne strony. Burza jest tak wielka, że cała załoga ugania się jak w ukropie, aby ocalić statek. Cała? Okazuje się, że nie. NIE, ponieważ Jonasz jako jedyny śpi pod pokładem i to tak głęboko, że nie słyszy wzburzonego morza. Nawet po tym, jak dowódca żeglarzy przystąpił do niego z zapytaniem:
Weźcie mnie i wrzućcie w morze, przestaną się burzyć wody przeciw wam, ponieważ wiem, że z mojego powodu tak wielka burza powstała przeciw wam.(Jon 1, 12)Dlaczego ty śpisz?Wstań, wołaj do Boga Twego, może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy.(Jon 1, 6n) nie zamierza się nawet modlić. Jako jedyna osoba wie, że odpowiedzialnym za burzę jest on sam.
Poganie w akcie desperacji próbują odnaleść winowajcę, czyli tego, który za obecny stan rzeczy odpowiada. Rzucają losy i oczywiście wskazją one na wyjątkowego towarzysza podróży.
Trudność położenia nie pozwoliła poganom pozostać obojętnym na wynik,,rzucania losów". To też skierowali się do winowajcy z zapytaniem o powód klęski, a ponadto postawili pytanie dotyczące pochodzenia proroka.
Na to Jonasz im odpowiedział:Ja jestem Hebrajczykiem i czczę Pana, Boga nieba, który stworzył niebo i ląd.(Jon 1, 9) W tym zdaniu zawiera się swoistego rodzaju wyznanie wiary. Jonasz wierzy w Boga, który stworzył niebo i ląd, czyli w Boga przed którym nie można uciec. Zatem w tym miejscu Jonasz zapędza się w kozi róg, gdyż sam przed takim Bogiem ucieka.
Czas parł do przodu, a fale morskie podnosiły się z minuty na minutę. Załoga więc w dalszym ciągu przesłuchuje Hebrajczyka. Pyta, co ma uczynić, aby Bóg ulitował się nad nią i oszczędził ją od pewnej śmierci w morskich głębinach. Jonasz i tutaj ma gotową odpowiedź:
Co się stało natomiast z naszym bohaterem? Otóż Bóg od początku stara się złamać upartość Jonasza. Nie zesłał burzy w tym celu, aby go ukarać śmiercią. Cały czas w najrozmaitszy sposób próbuje dotrzeć do wnętrza proroka, aby ten stał się Jego narzędziem. Dlatego posłuży się nawet rybą, aby ocalić Jonasza. Jak wiemy, Jonasz nie zginął, albowiem połknął go wieloryb, w którego wnętrznościach przebywał trzy dni. Ojcowie Kościoła widzą w osobie Jonasza typa Chrystusa, który również trzy dni przebywał w sidłach śmierci. Niemożliwym jest, aby człowiek przeżył trzy dni pobytu pod wodą. Jonaszowi się to jednak udało. Podobnie Jezus, po trzech dniach zmartwychwstał. Wróćmy jednak do Jonasza siedzącego w brzuchu wieloryba. Zdaje sobie sprawę z tego, że powinien umrzeć, a żyje tylko dzięki wszechmocy i dobroci Boga. Pierwszy raz od dłuższego czasu zaczyna się modlić. Tutaj niektórzy specjaliści twierdzą, że ten fragment księgi powstał później i został włączony do całego tekstu dopiero przez redaktorów. Inni są zdania, że wręcz przeciwnie, jest on autorstwa tej samej osoby, na co wskazują zwroty używane przez Jonasza, świadczące o jego specyficznym położeniu. Tak czy inaczej, prorok modli się, a Bóg rozkazuje rybie wyrzucić go na brzeg całego i zdrowego. Motyw podróży we wnętrznościach morskich stworzeń był też wykorzystywany w utworach wywodzących się również z innych kręgów kulturowych. Ale to tylko taka kolejna dygresja. Wróćmy do głównego wątku.
Jonasz jest już na brzegu i tym razem spełni nakaz Boży, pójdzie do wielkiego miasta i będzie głosił karę Bożą.
Będzie nawoływał: Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zniszczona.(Jon 3, 3)
Gniew Pana miał przyjść po upływie 40 dni. 40 to liczba symboliczna, spotykana w biblii wielokrotnie. 40 dni i 40 nocy wody potopu zalewały ziemię, 40 dni Mojżesz przebywał na górze Synaj, tyleż samo lat wędrował z ludem wybranym nim dotarł do ziemi obiecanej,40 dni pościł prorok Eliasz, 40 dni Jezus pościł na pustyni. Jest to typowy dla biblii okres pokuty.
Celowo użyłem sformułowania "wielkiego miasta", gdyż przebycie całego zeszło Jonaszowi 3 dni, a jak przeczytamy w biblii nie co dalej, to dowiemy się, że zamieszkiwało go 120 000 ludzi, chociaż jest to raczej liczba symboliczna wskazująca na wielki ogrom liczby ludności niż konkretną wielkość statystyczną. Niesłychaną rzeczą zatem jest, że tak wielkie miasto nawróciło się w ciągu jednego dnia. Gdy tylko Jonasz rozpoczął swoją misję władca Niniwy rozporządził powszechny post. Lekcję tę można podzielić na trzy części. Na samym początku Bóg sprawia, że w miejscu gdzie przebywał Jonasz w ciągu jednej nocy wyrósł krzak rycynusu.
Jest to roślina cechująca się dużymi rozpiętymi liśćmi oraz małą odpornością na czynniki zewnętrzne. Nawet najmniejsza skaza powoduje, że cała roślina błyskawicznie usycha( W Septuagincie znajdziemy tam ogórka, a w Wulgacie bluszcz). Zielony namiot był jakby zbawieniem dla spalonego słońcem Jonasza. Radość jednak ne trwała długo. Kolejnec nocy Jahwe zesłał małego robaczka, który nadgryzł korzenie krzaka i roślina natychmiast uschła pozbaiwając proroka przyjemnego cienia. Na domiar złego następnego dnia zesłał Bóg gorący wiatr wschodni, który rozgrzał Jonasza do czerwoności, iż ten zaczął prosić Boga o śmierć. Śmierć jednak nie nadeszła, ale nadeszło ostatnie pouczenie z ust samego Jahwe.
Myślę, że i tym razem najstosowniej będzie przytoczyć tekst bezpośrednio z biblii. Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie pownienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?(Jon 4, 10-11) Zwrot ten onnacza, prawdopodobnie, że poganie nie potrafili odróżnić czynów moralnie dobrych od złych.
Tutaj kończy się opowiadanie o Jonaszu, proroku upartym i nieprzeciętnie opornym. Nie znamy reakcji Jonasza na powyższe słowa Boga, ani nawet odpowiedzi na kończące księgę pytanie. Autorowi tego popwiadania zwanego ,,midraszem" zależało na tym, aby każdy czytelnik z osobna odpowiedział na nie. Czy przypadkiem i my na podobieństwo Jonasza sami nie decydujemy o pewnych sprawach nie pytając Boga o zdanie? Czy nie uciekamy od Jego nakazów pogrążając się w grzechu? Czy nie chcemu Bogu dyktować co ma robić?
Myślę, że jeśli odpowiemy na te pytania to czas poświęcony na przeczytanie tego artykułu-streszczenia nie będzie czasem straconym.
Na koniec zachęcam Was do przeczytania ks. Jonasza w całości. jest niewielkich rozmiarów, składa się jedyniez czterech rozdziałów, które mieszczą się na dwóch stronach więc przeczytanie księgi zajmie Wam zapewne krócej niż pzrzeczytanie powyższego artykułu. Jeśli macie jakieś "ale" odnośnie mojej pracy wyslijcie mi meila.
Przeczytałeś? Sprawdź ile zapamiętałeś!
Wszystkie cytaty z biblii pochodzą z Biblii Tysiąclecia, Poznań-Warszawa 1980.
Strona główna | Nowości | O autorze | Kontakt | Konkurs | Quiz | Księga gości | Banery | Partnerzy | Podziękowania |